Sens w bezsensie

Czasami są chwile gdzie nic nie ma sensu, że wszystko staje się jedną niekształtną masą, że każdy dzień jest podobny do wczorajszego i zapewne identyczny jak jutrzejszy... Udało mi się znaleźć na to sposób... Chwila na przemyślenia i pomysły same się rodzą . 🙂 Zrobienie kolczyków, bransoletki, naszyjnika czy czegoś innego jest sposobem na odreagowanie. Pozwala pozbyć się stresu, działa uspokajająco na skołatane nerwy. Tworząc coraz nowsze wzory spełniam się artystycznie. Każdy nowy wzór daje swoistego rodzaju dumę, że to co teraz trzymam, jest wytworem mojej wyobraźni i owocem pracy moich rąk. Milo jest widzieć także oczy pełne podziwu gdy ktoś ogląda to co zrobiliśmy i jest zachwycony, albo gdy mówi że on nie miałby pomysłu albo cierpliwości. Tworzenie biżuterii jest także lekcją nie tyle pokory co siły własnej woli a najbardziej staje się egzaminem wytrzymałości i samozaparcia. Myślę jednak, że warto się czemuś poświęcić, oddać kawałek siebie, bo to co robię jest cząstką mojej duszy, cząstką mnie... Zajęcie to kiedyś traktowałam jak zabawę, jak czas na zabicie nudy... Teraz  gdyby to było możliwe chciałabym się temu poświęcić "zawodowo". By móc spełnić marzenia trzeba zawalczyć i się nie poddawać. Być może w przyszłości ktoś to doceni, a o czym śmiało marzę być może będą profity 😉

44 thoughts on “Sens w bezsensie

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.