Komin

Z ostatniej chwili - komin wydziergany wspólnymi siłami z mamą. Wspólnie dlatego, że nie potrafię się zaprzyjaźnić z drutami i nie potrafimy razem współpracować. Za to z szydełkiem idzie mi całkiem dobrze, więc zrobiłam połowę komina, a drugą mama. Pierwotna koncepcja była nieco inna, ale efekt końcowy też jest zadowalający. Oto efekt: Komin ma już swoją właścicielkę i myślę, że jest całkiem zadowolona. Przepraszam, że zdjęcia nie są najlepszej jakości, ale nie mam ze sobą całego sprzętu do robienia zdjęć. Obiecuję, że następnym razem się poprawię. Do zobaczenia Karolina  

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.