Kolia z łezek

Na dzisiaj przygotowałam  coś specjalnego :-). Będzie to naszyjnik - kolia, którą w zamierzeniu robiłam na sprzedaż, ale po tym jak włożyłam w jego zrobienie całe serce i mnóstwo czasu zostawiłam go dla siebie. Zakochałam się w nim do szaleństwa i nie miałabym go serca za żadne skarby świata oddać ;-). Pomyślicie, że zgłupiałam do reszty, ale to nic ;-). Dodam tylko, że był to pierwszy naszyjnik, który wykonałam metodą koronki koralikowej i myślę że całkiem nieźle mi poszło, że tak powiem nieskromnie ;-). Co do danych technicznych to na zrobienie tego naszyjnika - koli zużyłam: 17 szklanych, czarnych koralików w kształcie łezki, dodatkowo po niecałym opakowaniu ( 16g) drobnych koralików (2,5 mm). Jeśli chodzi o kolorystykę małych koralików, kolejno koraliki: szare, granatowe, bezbarwne, czarne i grafitowe. Do wyplatania łezek używałam żyłki i szczerze powiedziawszy to nie pamiętam ile jej zużyłam, ale można to liczyć prawie w kilometrach ;-), no może ciut mniej. Teraz pora na czas ;-). Zrobienie jednej łezki zajmowało mi około 3 godzin. Na dobrą sprawę nie mogłam sobie pozwolić żeby usiąść i "dłubać" łezki non stop, także jego tworzenie rozciągnęło się na około 2 tygodnie. Później było jeszcze zszycie go i "zamontowanie" zapięcia, ale to były już czysto kosmetyczne sprawy. To teraz pora pochwalić się moim cudeńkiem: To tak się prezentuje moje dzieło, które w 100% ujęło mnie za serce 😉 Zapraszam i do zobaczenia niebawem

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.